top of page

Sprawy, które nie byÅ‚y ważne esej Patrycja Mnich

 

'Naszym najwiÄ™kszym lÄ™kiem nie jest to, że jesteÅ›my niedoskonali. Naszym najwiÄ™kszym lÄ™kiem jest to, że jesteÅ›my mocni ponad miarÄ™. To nasze Å›wiatÅ‚o, nie nasza ciemność, najbardziej nas przeraża”

 

/Nelson Mandela/

 

 

Mapy przyszłości

​

 

„PoszukujÄ…c szczęśliwego, peÅ‚nego sensu życia, jakoÅ› zboczyliÅ›my z drogi. ZdarzyÅ‚o siÄ™ to zapewne już jakiÅ› czas temu, ale jak dotÄ…d wszystko byÅ‚o w miarÄ™ w porzÄ…dku. W każdym razie tutaj, u nas, w Å›wiecie zachodnim. Ale teraz utknÄ™liÅ›my na dobre. Zauważyli to już nawet ci, którzy maszerowali tÄ… drogÄ… z dużym przekonaniem. StaÅ‚o siÄ™ to oczywiste. PogubiliÅ›my siÄ™ w gÄ…szczu stworzonych przez nas samych wizji dotyczÄ…cych naszego życia. Niektórzy – jak to zwykle bywa, gdy sytuacja staje siÄ™ trudna – usiÅ‚ujÄ… zawrócić. Inni z kolei wierzÄ… w to, że możliwe jest jeszcze przebicie siÄ™ do przodu wspólnymi siÅ‚ami. Reszta bezradnie i z lÄ™kiem popatruje na gÄ…szcz rozpowszechnianych każdego dnia przez media strasznych wiadomoÅ›ci o aktualnym stanie Å›wiata. Dla mózgu taki stan strachu i bezradnoÅ›ci jest na dÅ‚uższÄ… metÄ™ nie do wytrzymania. Dlatego wÅ‚aÅ›nie każdy czÅ‚owiek prÄ™dzej czy później znajduje rozwiÄ…zanie, które pomaga mu do pewnego stopnia przywrócić porzÄ…dek w procesach emocjonalnych odbywajÄ…cych siÄ™ w mózgu. W jÄ™zyku fachowym nazywa siÄ™ to dysocjacjÄ…, a powszechnie mówi siÄ™ na to paranoja, co oznacza ni mniej ni wiÄ™cej tyle, że czÅ‚owiek stara siÄ™ ze wszystkich siÅ‚ postÄ™pować tak, jakby nic siÄ™ nie zmieniÅ‚o, jakby wszystko nadal byÅ‚o w najlepszym porzÄ…dku, jakby nie istniaÅ‚y problemy z naszymi aktualnymi systemami opieki spoÅ‚ecznej, edukacji, emerytur, finansów czy ekonomicznymi, jakby wszystko, co nam unaoczniajÄ… media i różnej maÅ›ci eksperci, w rzeczywistoÅ›ci w ogóle nie istniaÅ‚o albo nie byÅ‚o aż tak istotne” – pisze profesor neurobiologii, Gerald Hüther w książce „Kim jesteÅ›my – a kim moglibyÅ›my być”. Wielokrotnie przywoÅ‚uje on przykÅ‚ad dzieci, jako nieskrÄ™powanie twórczych, innowacyjnych i wolnych od uprzedzeÅ„, czy przekonaÅ„ ludzi. I sÅ‚usznie, naczelna mÅ‚odociana rebeliantka i wolnomyÅ›licielka, Pippi, dawno temu już zauważyÅ‚a, że “DoroÅ›li nigdy nie majÄ… przyjemnoÅ›ci. MajÄ… tylko mnóstwo nudnej roboty, gÅ‚upie ubrania, odciski i pidatki kominalne” (“Pippi na PoÅ‚udniowym Pacyfiku”).

​

Dobra wiadomość jest taka, że dorosÅ‚y mózg także może siÄ™ zmieniać, być otwarty, chÅ‚onny i innowacyjny. GdybyÅ›my tylko zechcieli go w tym ćwiczyć. Bierzmy wiÄ™c przykÅ‚ad z dzieci. Åšwiat siÄ™ zmienia i nie możemy już dÅ‚użej udawać, że to nie prawda. Co wiÄ™cej, to może być fantastyczna wiadomość. GÅ‚ównie od nas zależy, czy taka siÄ™ okaże. My, ludzie, zadecydujemy, jaki bÄ™dzie ten nowy, wspaniaÅ‚y Å›wiat. A raczej zadecydujÄ… nasze dzieci. I mam nadziejÄ™, że zmieniÄ… kurs.

​

„Jeżeli nasze dzieci nie sÄ… gotowe lub nie sÄ… w stanie przejąć i kontynuować tego, co osiÄ…gnÄ™liÅ›my w naszym krÄ™gu kulturowym – a należy w to wliczyć także nasze dotychczasowe wyobrażenia, o co w Å¼yciu tak naprawdÄ™ chodzi oraz struktury organizacyjne i zarzÄ…dzania, stworzone przez nas do urzeczywistnienia tych wizji – wówczas nic już nie bÄ™dzie takie jak dotÄ…d. Wszystko, co byÅ‚o dotychczas ważne, traci na znaczeniu. Dla dorastajÄ…cego pokolenia istotne bÄ™dzie coÅ› innego, coÅ› co dla nas byÅ‚o dotychczas nieważne” – tak Hüther mówi o niezawodnym kole zmian, piÄ™knym i pozwalajÄ…cym ludzkoÅ›ci siÄ™ rozwijać.

​

Jak już wspomniano na poczÄ…tku, coÅ› poszÅ‚o nie tak. „GwaÅ‚towność przeobrażeÅ„ spowodowaÅ‚a, że ludzie żyjÄ…cy obecnie przeszli w ciÄ…gu dwudziestu lat przez takie przemiany w warunkach bytowania i w Å›wiadomoÅ›ci spoÅ‚ecznej, jakie dawniej przypadÅ‚yby wielu pokoleniom. Każdy z nas doÅ›wiadczyÅ‚ na wÅ‚asnej skórze, że potrzebna jest nieustanna przebudowa nawyków, sposobów myÅ›lenia oraz zawodowych wiadomoÅ›ci i umiejÄ™tnoÅ›ci, jeÅ›li ktoÅ› chce sprostać tej nieprzerwanej zmiennoÅ›ci. Wynika z tego pewien gÅ‚Ä™boko siÄ™gajÄ…cy wniosek. We wszystkich wczeÅ›niejszych epokach dziejów ludzie znajdowali oparcie w tradycji obyczajowej i kierowali siÄ™ doÅ›wiadczeniem. DoÅ›wiadczenie i obyczaj stanowiÅ‚y podstawÄ™ ludzkiej egzystencji. DziÅ› jednak ani doÅ›wiadczenie, ani obyczaj nie sÄ… zdolne udźwignąć życia. Warunki zmieniajÄ… siÄ™ tak szybko i tak radykalnie, że wszystko, co dawniej byÅ‚o obyczajem, popada w sprzeczność z sytuacjÄ… spoÅ‚ecznÄ…, w której żyjemy, to zaÅ›, co dziÅ› uważamy za oczywistość, może siÄ™ za lat dwadzieÅ›cia okazać bezsensowne. Teraźniejszość jest kluczem do projektowania przyszÅ‚oÅ›ci. W Å›wiecie, gdzie nic nie jest pewne, wszelkiego rodzaju wizje, mogÄ… stać siÄ™ fundamentem nowej rzeczywistoÅ›ci” (Lucyna Nieuważna, „Utopia to przyszÅ‚ość”, racjonalista.pl).

​

JesteÅ›my w punkcie wielkich zmian i nikt, kto nie próbuje siebie uparcie oszukiwać, nie zaprzeczy. Åšwiat siÄ™ zmienia i Å›wiat siÄ™ kolebie. Mamy przede wszystkim ogromny kÅ‚opot ze Å›rodowiskiem naturalnym które radoÅ›nie i beztrosko dewastowaliÅ›my. Cóż, nie wiedzieliÅ›my, do czego to doprowadzi, nie byÅ‚y to ważne kwestie. Teraz już sÄ…. Åšwiat siÄ™ skurczyÅ‚, jesteÅ›my bliskimi sÄ…siadami, czy mieszkamy w Afryce, czy Europie, mamy te same globalne problemy, choć siedzimy w różnych, mniej lub bardziej wygodnych, fotelach. Możemy wiÄ™cej lub mniej z tymi problemami zrobić. Ale coÅ› zrobić możemy, wiÄ™c odpuśćmy już sobie powszechne zrzÄ™dzenie „Co ja mogÄ™ zdziaÅ‚ać wpisami na Facebooku, nie braniem reklamówek ze sklepu, czy chodzeniem na protesty?”. Ostatnio oglÄ…daÅ‚am rozmowÄ™ z moim ulubionym historykiem i filozofem Yuvalem Noahem Hararim, który mówiÅ‚ o swoich spotkaniach z przywódcami, którzy stojÄ… na czele najpotężniejszych paÅ„stw na Ziemi. I co powiedziaÅ‚? Å»e ci ludzie sÄ… zajÄ™ci. MajÄ… tyle bieżących problemów do rozwiÄ…zania, że nie myÅ›lÄ… (podobnie jak każdy przeciÄ™tny zajÄ™ty czÅ‚owiek) o czymÅ› tak abstrakcyjnym jak globalne ocieplenie, wyginiÄ™cie gatunków, zagÅ‚ada Å›wiata. Nawet gdyby myÅ›leli, obywatele domagać siÄ™ bÄ™dÄ… zaÅ‚atwienia „poważniejszych” spraw, jak brak miejsc parkingowych, czy zbyt drogie bilety komunikacji miejskiej. Dlatego, wedÅ‚ug Harariego, przywódcom niezmiernie pomogÅ‚oby, gdyby ludzie gremialnie domagali siÄ™ zajÄ™cia sprawÄ… rujnowania globalnej równowagi ekologicznej. Przywódcy mogliby siÄ™ wtedy usprawiedliwić: Nie zajmujÄ™ siÄ™ banialukami z filmów sf, zajmujÄ™ siÄ™ realnym problemem i robiÄ™ to, bo tego domaga siÄ™ mój naród. Dlatego pytanie „Kogo obchodzi mój post na fejsie?” jest zwykÅ‚ym wykrÄ™tem. Obchodzi.

​

Zapomnijmy na chwilÄ™ o tradycji, przeszÅ‚oÅ›ci, o tym, że „zawsze siÄ™ tak robiÅ‚o“. Tego już nie ma. ByÅ‚o, minęło, nie otworzymy już tymi kluczami żadnych drzwi. Potrzebne nam nowe klucze. Lecz, by je zrobić, musimy je sobie najpierw wyobrazić, wyzbyć siÄ™ przyzwyczajeÅ„ i zwiać z utartych Å›cieżek, którymi biegajÄ… nasze myÅ›l. Musimy być jak dzieci, ciekawe, otwarte, bez uprzedzeÅ„ i obaw, że i tak siÄ™ nie uda. Musimy marzyć o nowych kluczach, wyobrażać je sobie, rozmyÅ›lać, jakie klucze byÅ‚yby najbardziej użyteczne, najpiÄ™kniejsze, najbardziej przez nas chciane, wymarzone i najskuteczniej dziaÅ‚ajÄ…ce. Å»ebyÅ›my byli w stanie narysować mapy przyszÅ‚oÅ›ci, należy je sobie wyobrazić. Twórzmy w naszych gÅ‚owach utopie. Wyobrażajmy sobie, w jakim Å›wiecie bylibyÅ›my szczęśliwi. RozmyÅ›lajmy, jak wyglÄ…daÅ‚aby mapa naszego Å›wiata idealnego, piÄ™knego, dobrego i mÄ…drego. Tak, napisaÅ‚am to sÅ‚owo, którego tak siÄ™ boimy, a nawet nim gardzimy, uwaga powtarzam – szczęście. I jeszcze raz (uwaga): szczęście!

 

Szczęście

​

​

„Pytasz mnie, co to radość, powiem ci, jeÅ›liÅ› ciekawy, radość to maÅ‚a dziewczynka, która sika do kawy“ – Å›piewaÅ‚a pani z kabaretu Mumio i jest to moja ulubiona definicja szczęścia. Zaraz ktoÅ› zacznie rozważać różnice miÄ™dzy szczęściem i radoÅ›ciÄ…, pomyÅ›laÅ‚am piszÄ…c to. W dobie internetu i tym samym Å‚atwego dostÄ™pu do pozbawionego konsekwencji krytykanctwa, coraz częściej boimy siÄ™ wyrażać, co myÅ›limy, kim jesteÅ›my. Lepiej zachować maskÄ™ ironisty. Jednak abyÅ›my mogli narysować mapÄ™ utopii, nakreÅ›lić wizjÄ™ Å›wiata, w którym chcielibyÅ›my żyć, musimy wystawić siÄ™ na poÅ›miewisko. Nie wstydźmy siÄ™ marzeÅ„ na jawie o zielonych krainach, dobrych ludziach, nietuzinkowych przygodach. ChciaÅ‚abyÅ› być Pippi i mieć konia w kropki? A kto by nie chciaÅ‚? Potem idź dalej, nie jesteÅ› caÅ‚ym Å›wiatem, jak ma wyglÄ…dać twoja ulica, dzielnica, miasto, kraj, czy w ogóle powinny istnieć kraje i ulice? Jak ma wyglÄ…dać szkoÅ‚a, sklep, szpital, konduktor, wiÄ™zienie, jedzenie, korporacja, dezodorant, szef, starość… Jakkolwiek nie bylibyÅ›my wychowani na Cioranie, peÅ‚ni europejskiej ironii i Houellebecqowskiej pogardy do wiosennego dnia i piwonii, prawda jest taka, że mimo wahaÅ„, mimo jazdy na krawÄ™dź zagÅ‚ady, ludzie chcÄ… szczęścia.

​

Wzorce? Psy i dzieci. Wiadomo. Mój pies codziennie wita mnie w Å›wietnym humorze, radoÅ›nie merda caÅ‚ym tyÅ‚kiem i kÅ‚adzie siÄ™ na plecach, a kiedy go gÅ‚aszczÄ™ po brzuchu, przymyka oczy z rozkoszy. OczywiÅ›cie dzieci i psy to tematy, którymi gardzi intelektualista i robi mu siÄ™ od nich sÅ‚abo. CaÅ‚e szczęście znowu w sukurs przychodzi nauka. Neurobiologia caÅ‚kiem serio zajmuje siÄ™ szczęściem czÅ‚owieka, a biolodzy od dawna już wiedzÄ…, że psy majÄ… uczucia i samoÅ›wiadomość. Zatem można siÄ™ oÅ›mieszyć częściowo, a w razie lawiny pogardy ze strony znajomych, należy podeprzeć siÄ™ cytatami z naukowców.

​

„Na poczÄ…tku życia jest tego, rzecz jasna, wyjÄ…tkowo dużo. Czy pamiÄ™tacie uczucie, z jakim patrzyliÅ›cie na Å›wiat jako maÅ‚e dziecko? Z niewiarygodnÄ… otwartoÅ›ciÄ…, z radoÅ›ciÄ… tworzenia i zapaÅ‚em odkrywcy, a przede wszystkim: z przenikajÄ…cym caÅ‚e „ciaÅ‚o entuzjazmem z powodu samego siebie i wszystkiego, co można odkryć i stworzyć. Taki stan maÅ‚e dziecko przeżywa od dwudziestu do pięćdziesiÄ™ciu razy dziennie, i za każdym razem dochodzi wtedy do aktywacji centrów emocjonalnych w mózgu. Każda z tych maÅ‚ych burz zachwytu prowadzi w pewnym sensie do tego, że w mózgu uruchamia siÄ™ konewka z nawozem niezbÄ™dnym do procesów wzrostu i przebudowy sieci neuronalnych. Dla każdego dziecka u zarania życia, a nawet przed narodzinami, najważniejsze jest to, od czego pochodzi wszystko, co dociera do mózgu, od czego zależy wszystko, co siÄ™ tam na górze stanie, czyli oczywiÅ›cie wÅ‚asne ciaÅ‚o. Na poczÄ…tku jest ono niesÅ‚ychanie ważne dla wszystkich dzieci, i dlatego wpadajÄ… w taki entuzjazm, kiedy udaje im siÄ™, krok po kroku, poznawać wÅ‚asne ciaÅ‚o, coraz lepiej nim poruszać, manewrować i kierować, aby opanować je caÅ‚kowicie na koÅ„cu tego etapu w rozwoju. Wtedy dziecko potrafi siÄ™ obracać, kiedy ma na to ochotÄ™, raczkować, kiedy chce, biegać, wspinać siÄ™, pÅ‚ywać, jeździć na rowerze, kiedy tylko ma na to ochotÄ™. Wszystkiego tego uczy siÄ™ z entuzjazmem, w każdym razie do momentu, gdy nikt mu nie bÄ™dzie przeszkadzaÅ‚ albo przymuszaÅ‚”. /Gerald Hüther. „Kim jesteÅ›my – a kim moglibyÅ›my być”/.

​

Dzieci to urodzeni odkrywcy i rebelianci. PiÄ™ciolatek może powiedzieć „nie” prosto w twarz najwiÄ™kszemu Å›wiatowemu przywódcy o dziwnych wÅ‚osach, jeÅ›li nie bÄ™dzie chciaÅ‚ czegoÅ› zrobić. I może przepaść na dÅ‚ugie godziny, zatopić siÄ™ choćby w rysowaniu albo obserwowaniu żyraf, jeÅ›li go to zachwyci. Może nie chcieć wyjść w wody, choć szczÄ™ka zÄ™bami, gdy skakanie przez fale sprawia mu frajdÄ™. Jak pisze Hüther, „zawsze wtedy, gdy czÅ‚owiek naprawdÄ™ zapaÅ‚a do czegoÅ› entuzjazmem, kiedy bardzo siÄ™ tym przejmuje, a potem to siÄ™ wyjÄ…tkowo dobrze udaje, wówczas w Å›ródmózgowiu aktywowana jest grupa komórek nerwowych. WydzielajÄ… one z koÅ„cówek swoich dÅ‚ugich wypustek koktajl neuroplastycznych substancji semiochemicznych. Ku utrapieniu wszystkich dzielnych obowiÄ…zkowiczów oraz tzw. ‚porzÄ…dnych‘ nigdy siÄ™ to nie zdarza podczas rutynowego dziaÅ‚ania mózgu, kiedy czÅ‚owiek przerabia to, co sobie zaÅ‚ożyÅ‚. Dzieje siÄ™ to tylko w cudownych stanach zachwytu. Najbardziej znane spoÅ›ród owych neuroplastycznych substancji semiochemicznych sÄ…: adrenalina, noradrenalina oraz dopamina“.

​

Nigdy nie traktowaliÅ›my poważnie radoÅ›ci, szczęścia, zachwytu, a już na pewno przyjemnoÅ›ci. ByliÅ›my nerwowym, „racjonalnym“, agresywnym gatunkiem, który wiecznie pali papierosa, pije kawÄ™, gdzieÅ› siÄ™ spieszy, ale jest już spóźniony i niezadowolony. Może dlatego doszliÅ›my wÅ‚aÅ›nie tu, gdzie jesteÅ›my? Do momentu punktu zwrotnego, w którym trzeba wszystko zmienić? „ProszÄ™ siÄ™ odprężyć. To jest prawdopodobnie najlepsze, co możecie paÅ„stwo zrobić dla ratowania Å›wiata” – radzi Fred Luks, ekonomista, ekspert w dziedzinie gospodarki ekologicznej. Może go po prostu posÅ‚uchajmy?

​

Przyjemność i bycie szczęśliwym to poważne potrzeby, które mogÄ… uratować ludzkość. Ba, istniejÄ… biolodzy, którzy sÄ… przekonani, że to kategorie estetyczne, takie jak piÄ™kno, uformowaÅ‚y życie w takim ksztaÅ‚cie, w jakim ono obecnie jest. Samice wybierajÄ… samców nie z racjonalnych wzglÄ™dów, ale dlatego, że dla nich – sÄ… piÄ™kni. PiÄ™kno przyjemne dla obserwatora jest wg niektórych naukowców fundamentem, na którym uksztaÅ‚towaÅ‚o siÄ™ życie w ogóle! Czy w tej sytuacji ktoÅ› jeszcze powie, że przyjemność to nie jest ważna sprawa?

 

 

Jak być dobrym i mądrym jednocześnie?

​

​

„Keanu Reeves is too good for this world“, takim tytuÅ‚em opatrzyÅ‚ The New Yorker artykuÅ‚ o sÅ‚ynnym aktorze, który roztapia serca swoich miÅ‚oÅ›ników, bo jest – dobrym czÅ‚owiekiem. Tak jest postrzegany, ponieważ nie chwalÄ…c siÄ™ na prawo i lewo oddaje pieniÄ…dze na istotne cele, jeździ „zwykÅ‚ym“ metrem i przybija piÄ…tki ze „zwykÅ‚ymi“ nastolatkami, je popcorn w kinie, do którego idzie jak „zwykÅ‚y“ czÅ‚owiek i kupuje „zwykÅ‚y“ bilet. Keanu jest sensownym goÅ›ciem, zdaje siÄ™. I plasuje siÄ™ bardzo daleko od influenserów z Instagrama. Trudno zaprzeczyć, z utÄ™sknieniem wypatrujemy takich idoli, choćby po to, by mieć kogo wskazać za wzór krnÄ…brnemu nastolatkowi, który wÅ‚aÅ›nie przechodzi fazÄ™ nihilistycznego buntu i pogardy dla Å›wiata. Popularność wrażliwego Reevesa i jego drogi życiowej jest krzepiÄ…ca. Może już zmÄ™czyliÅ›my siÄ™ oglÄ…daniem zdjęć pożywienia znanych ludzi? Może pragniemy już czegoÅ› innego?

​

„Szczęśliwy Lazzaro“ to film, który mnie zdenerwowaÅ‚, choć krytycy nazwali go znakomitym dzieÅ‚em filmowym, wiÄ™c pewnie takim jest. Mnie jednak zdenerwowaÅ‚ dlatego, że w filmie tym po raz kolejny czÅ‚owiek dobry musi być gÅ‚upi. TytuÅ‚owy bohater to taki naiwny wiejski gÅ‚upek, bo przecież, gdyby byÅ‚ inteligentnym intelektualistÄ…, w życiu nie byÅ‚by dobrym czÅ‚owiekiem. Czyli naiwnym poczciwinÄ….

​

OdkryÅ‚am, że z tego samego powodu irytuje mnie dokument o Susan Sontag, którÄ… przecież tak ceniÄ™. Nie chodzi o samÄ… Sontag, ale o figurÄ™ intelektualisty-egoisty, zapatrzonego w siebie, egzaltowanego, ironicznego, zupeÅ‚nie nieprzydatnego, Å‚aknÄ…cego poklasku i należącego siÄ™ jak psu buda lepszego traktowania, z powodu zwojów mózgowych, choć sÅ‚użą mu one wyÅ‚Ä…cznie do gÅ‚adzenia swego ego. KiedyÅ› przecież tacy ludzie byli dla mnie bogami, wiele im zawdziÄ™czam, im, i ich książkom, dzieÅ‚om, myÅ›lom. Teraz jednak odrzucam ich, palÄ™, bo sÄ… dla mnie nieznoÅ›ni. SÄ… egoistami, z którymi nie chciaÅ‚abym wyjechać pod namiot. Sontag chciaÅ‚a być geniuszem. WÅ›ciekaÅ‚a siÄ™, że nie jest. Teraz to sÅ‚owo nie ma wÅ‚aÅ›ciwie żadnego znaczenia. Mówi siÄ™ tak na przykÅ‚ad o osobach, które pojawiajÄ… siÄ™ na YouTubie, gdzie genialnie robiÄ… tutorial o wÅ‚asnorÄ™cznym regulowaniu brwi. Geniusz siÄ™ zdewaluowaÅ‚, nie ma już geniuszy. Wszystko jest pÅ‚ynne, pojawia siÄ™ i znika, za sprawÄ… social mediów oraz zmierzchu „prawdziwego“ dziennikarstwa i „prawdziwych“ autorytarnych mediów. Nikt nie chce już siÄ™ poÅ›wiÄ™cać, by zostać geniuszem, bo nawet jeÅ›li tak ciÄ™ nazwÄ… dzisiaj, to kto wie, czy bÄ™dÄ… o tym pamiÄ™tać jutro? Nie jest mi żal, że tak jest. Nie chciaÅ‚abym siÄ™ mÄ™czyć, sfrustrowana i niegenialna. Czy jestem dobrym czÅ‚owiekiem? Raczej to mnie drÄ™czy. I czy dobrze korzystam z czasu? Czy robiÄ™ cokolwiek, co ma sens, buduje coÅ› dobrego. Nie tylko dla mnie, dla innych też, dla nas. My.

​

Ponieważ tak Å‚aknÄ™ potwierdzenia, że można być dobrym i mÄ…drym jednoczeÅ›nie, ba, że w dzisiejszych czasach intelektualiÅ›ci powinni wyzbyć siÄ™ swego przemÄ…drzaÅ‚ego egoizmu, swego „ja“ w poniedziaÅ‚ki, Å›rody i piÄ…tki, może dlatego takÄ… przyjemność sprawiÅ‚o mi czytanie książki „MoraliÅ›ci“ Katarzyny Tubylewicz. Bo i autorka książki i szwedzki naród, o którym książka traktuje, podchodzÄ… do bycia dobrym czÅ‚owiekiem i dobrym narodem serio. Szwedzi nie sÄ… narodem, który chce być dobry, ponieważ to naród wiejskich gÅ‚upków. SÄ… inteligentni, Å›wiadomi, wiÄ™c bycie dobrym to dla nich wyzwanie, to sprawa, którÄ… trzeba bez przerwy budować, kwestionować, nawigować, ponosić klÄ™ski, odnosić zwyciÄ™stwa i wychodzić na zero. Nie tracÄ…c wiary w sens dobroci. To nie papierowy koncept, ale sprawa przyziemna, namacalna. Na przykÅ‚ad kwestia bycia dobrym lub nie (a raczej postrzegania siebie w taki sposób), jest kluczowa w sprawie uchodźców. Czy jesteÅ›my „dobrzy“ i ich przyjmujemy, czy „źli“, ale racjonalni i zamykamy granice. Okazuje siÄ™, że kwestiÄ™ jak pomóc tym ludziom naprawdÄ™, można traktować serio. OczywiÅ›cie żadna z dróg nie jest jednoznacznie dobra. To zbyt skomplikowana sprawa, a ludzie nie lubiÄ… spraw skomplikowanych. Trzeba być inteligentnym i odważnym, żeby przyjąć do wiadomoÅ›ci, że sprawy zwykle nie sÄ… jednoznaczne i proste. Każdy „dobry czÅ‚owiek“, który naprawdÄ™ pracuje czy żyje obok uchodźców, zmaga siÄ™ z tym, że czasem ma chęć stanąć po drugiej stronie barykady i stać siÄ™ tym „zÅ‚ym“. I to jest ludzkie, to normalne. Cieszy mnie, że zaczynamy myÅ›leć bardziej kompleksowo, dawać ludzkoÅ›ci prawo do bycia niejednoznacznÄ…. Tego chyba wÅ‚aÅ›nie wymaga bycie dobrym i mÄ…drym jednoczeÅ›nie.

​

​

Jak uratować planetę Ziemię?

​

 

Kombo dobra i mÄ…droÅ›ci może nam siÄ™ przydać na przykÅ‚ad do ratowania Ziemi. Katastrofa ekologiczna i wymieranie gatunków, wydajÄ… siÄ™ wiÄ™kszoÅ›ci ludziom (nawet wielkim przywódcom, zajÄ™tym doraźnymi problemami) czymÅ› abstrakcyjnym, odlegÅ‚ym. CzymÅ›, czym niech siÄ™ zajmie ktoÅ› inny, jakiÅ› na przykÅ‚ad szurniÄ™ty ekolog. Chociaż nic bardziej nie jest naszÄ… sprawÄ… od naszego wÅ‚asnego wyginiÄ™cia, nie zmienia to faktu, że wiÄ™kszość uważa, że to nie ich sprawa. Zatem zajÄ™cie siÄ™ tym tematem wymaga posiadania pewnej altruistycznej, wrażliwej natury. I my chÄ™tnie takie osoby podziwiamy, choć wolimy nimi nie być.

​

Czy dlatego takie ciepÅ‚e uczucia budzi 16-letnia Greta Thunberg, która zostaÅ‚a nominowana do Nagrody Nobla, z powodu swojej ekologicznej zapalczywoÅ›ci? Dziewczynka porwaÅ‚a tÅ‚umy rówieÅ›ników na Å›wiecie i traktuje ogromne zagrożenia ekologiczne poważnie. Może dlatego, że nie zarabia jeszcze pieniÄ™dzy i nie jest tym zajÄ™ta? Może dlatego, że kiedy ma siÄ™ 16 lat i warkoczyki, jest siÄ™ naiwnym? Może to dlatego, że jest dziewczynÄ… autystycznÄ…? A może takie argumenty to tylko brednie dorosÅ‚ych zamożnych biaÅ‚ych mężczyzn, którzy nie majÄ… interesu w wydawaniu miliardów dolarów na ratowanie nas od ekologicznej katastrofy, w którÄ… do tego poÅ‚owa ludzkoÅ›ci w ogóle nie wierzy? Może ta dziewczyna jest po prostu dobra i mÄ…dra? SÄ… tacy, którzy na wierze w szlachetne pobudki zarabiajÄ… krocie i z pewnoÅ›ciÄ… takich oszustów ideologicznych bÄ™dzie coraz wiÄ™cej. Nie od dziÅ› wiemy, że dobro jest podejrzane. Jednak czas zmienić tÄ™ narracjÄ™ i nie skreÅ›lać dobra na starcie. Nie każde dobro to kÅ‚amstwo. Gdyby tak byÅ‚o, czy moglibyÅ›my jeszcze w ogóle istnieć?

​

ZwierzÄ™ta, w tym my, jesteÅ›my istotami empatycznymi. Nie jest prawdÄ…, że Å›wiat fauny to istoty, które jedynie wzajemnie siÄ™ zjadajÄ…, zabijajÄ…, konkurujÄ… i eliminujÄ…. Frans de Waal w swojej książce „Wiek empatii. Jak natura uczy nas życzliwoÅ›ci”, pisze tak: „Nie wierzcie wiÄ™c tym, którzy mówiÄ…, że musimy walczyć o przetrwanie, bo taka jest nasza natura. (…) Jest jasne, że w Å›wiecie wystÄ™puje konkurencja, jednak ludzie nie mogÄ… żyć, jeÅ›li ograniczÄ… siÄ™ tylko do niej. (…) Potrzebna jest wiÄ™c caÅ‚kowita rewolucja w tym, jak postrzegamy naturÄ™ ludzkÄ…. Zbyt wielu ekonomistów i polityków modeluje spoÅ‚eczeÅ„stwo ludzkie jako wiecznÄ… walkÄ™, która ich zdaniem wystÄ™puje w przyrodzie – i która jest tak naprawdÄ™ czczym wymysÅ‚em“. Wmawianie nam, że caÅ‚y Å›wiat zwierzÄ…t i ludzi opiera siÄ™ na konkurencji to lipa. Teraz czas wyobrazić sobie, że Å›wiat opiera siÄ™ na empatii.

​

Jest starÄ… prawdÄ…, że naszÄ… dobroć możemy zmierzyć tym, jak traktujemy sÅ‚abszych i tych, u których nie mamy żadnego interesu. Kiedy niedawno w Polsce facet, który skatowaÅ‚ swojego psa, dostaÅ‚ karÄ™ bezwzglÄ™dnego pozbawienia wolnoÅ›ci, sÄ™dzina powiedziaÅ‚a w uzasadnieniu, że „pies jest częściÄ… rodziny“. I to jest prawda. Możemy sobie znaleźć doskonaÅ‚e wzorce (ale nie idoli, to dla mnie różnica), jak choćby Antonina Å»abiÅ„ska, żona dyrektora warszawskiego ZOO, która wraz z mężem stworzyÅ‚a podczas okupacji na jego terenie azyl dla Å»ydów, uratowali oni wspólnie wiele istnieÅ„. Autorka książki o Å»abiÅ„skiej, Diane Ackerman, powiedziaÅ‚a, że „Jej bohaterstwo polegaÅ‚o na radykalnych aktach wspóÅ‚czucia. ChciaÅ‚a być pewna, że ludzie, których miaÅ‚a pod opiekÄ…, bÄ™dÄ… kwitnąć. ByÅ‚a dla nich dobrÄ… przyjacióÅ‚kÄ…. Å»yÅ‚a w przyjaźni z życiem”.

​

 

Kobiety

​

 

IdÄ…c w Å›lad za pytaniem „Czy można być mÄ…drym i dobrym jednoczeÅ›nie?”, zajmiemy siÄ™ teraz zagadnieniem „Czy można być kobietÄ… piÄ™knÄ… i mÄ…drÄ… jednoczeÅ›nie?”. Å»artujÄ™, nie zajmiemy siÄ™. Odpowiedź jest krótka – tak, można być.

Kobiety nie byÅ‚y ważne. Ale to siÄ™ zmienia. Co wiÄ™cej, kobiety nie byÅ‚y traktowane jako mÄ…drzejsze i bardziej sprawcze. Ale to siÄ™ zmienia. Niedawno pokazaÅ‚y siÄ™ bardzo ciekawe wyniki badaÅ„, przeprowadzonych wÅ›ród mÅ‚odych Polek i Polaków. Po pierwszym zaskoczeniu, wydajÄ… siÄ™ one dosyć oczywiste. Oraz istotne.

​

Przed wyborami do Europarlamentu na zlecenie Wyborczej zostaÅ‚y zrobione badania wÅ›ród kobiet i mężczyzn w wieku 18-30 lat, z których jasno, aż za jasno, wyniknęło, że „MÅ‚odzi mężczyźni i mÅ‚ode kobiety żyjÄ… w dwóch różnych Å›wiatach” (wyborcza.pl). MÅ‚ode Polki sÄ… – statystycznie rzecz ujmujÄ…c – liberalne, otwarte, postÄ™powe i tolerancyjne, zaangażowane obywatelsko. MÅ‚odzi Polacy sÄ… tradycjonalistami, nietolerancyjnymi i konserwatywnymi, wyksztaÅ‚conymi gorzej od kobiet. Nie jest specjalnie trudno zgadnąć, za kim lepiej pójść w przyszÅ‚ość. Przynajmniej ja nie mam z tym kÅ‚opotu. Dlatego, miÄ™dzy innymi, kobiety powinny być ważne. Ważniejsze, niż sÄ….

​

Wojciech Waglewski nagraÅ‚ niedawno piosenkÄ™ „Ja taÅ„czÄ™”. Taniec to pokojowa, ale też abstrakcyjna i trudna do ukrócenia forma protestu.

„…na wszystko taÅ„czÄ™
 

tańczę w sobie
plÄ…sy na ogóÅ‚ dobrze mi robiÄ…
ja tańczę
ja tańczę

na tę nienawiść
kompletnie chorÄ…
na rozdwajanie
włosa na czworo
na hipokryzję w każdym zdaniu
na zmasowany atak glonów

kręcę się jak umiem
unikając tłoku
unikając tłumu
w delikatnym amoku

ruszam siÄ™ nienachalnie
choć dość swobodnie
by siÄ™ odnaleźć jakoÅ› w tym godnie”

 

Kobiety od wieków, mniej lub bardziej dosÅ‚ownie, taÅ„czÄ… na wiele spraw, w sprawach, za, przeciwko, by coÅ› odgonić albo ocalić. „Taniec hula nie może istnieć bez sÅ‚ów” – tÅ‚umaczy Dorota GrudzieÅ„, która jest instruktorkÄ… hula. – „Każda mele ma przesÅ‚anie. Najczęściej zwiÄ…zane z naturÄ…, wychwalaniem jej piÄ™kna i różnymi aspektami miÅ‚oÅ›ci. (…) Gdyby kobieta byÅ‚a w spoÅ‚eczeÅ„stwie szanowana za swojÄ… delikatność i empatiÄ™, gdyby staÅ‚y siÄ™ one symbolem siÅ‚y, to nie wyrzekaÅ‚aby siÄ™ tego, co w niej najcenniejsze. Być może taniec hula nie byÅ‚by nam wówczas potrzebny” (ZwierciadÅ‚o).

​

Dzieci to rebelianci, ale jeszcze nieświadomi. Kobiety to świadome rebeliantki. To one mogą stanąć na czele fundamentalnych zmian, tym razem nie tylko dla nich samych, ale dla ludzkości. Jakich zmian? Cały ten tekst traktuje właśnie o tym.

​

 

PieniÄ…dze

​

 

OczywiÅ›cie pieniÄ…dze byÅ‚y i sÄ… ważne. Chodzi o to, żeby przestaÅ‚y. To przez nie czÅ‚owiek z podmiotu staje siÄ™ przedmiotem, obiektem manipulacji, a nie wspóÅ‚towarzyszem. Wydaje mi siÄ™, że to piekielnie trudne zadanie, może najtrudniejsze. Dlaczego? Ponieważ niemal wszystko, co czytamy, oglÄ…damy, podziwiamy, szczególnie w internecie, ostatecznie okazuje siÄ™ jakÄ…Å› formÄ… reklamy, PR-u, próby przekonania nas do zakupów lub idei. Jest to hakowanie naszych mózgów. PrawdÄ™ mówiÄ…c, tak siÄ™ do tego przyzwyczaiÅ‚am, że jestem absolutnie zdumiona i podejrzliwa, jeÅ›li wyglÄ…da na to, że za jakimÅ› przekazem nie stoi chęć zarobienia. Wtedy myÅ›lÄ™ natychmiast, że mam do czynienia z jakÄ…Å› nawiedzonÄ… sektÄ…, która co prawda nie chce mi niczego wcisnąć, ale chce mnie przekonać, żebym coÅ› razem z nimi wyznawaÅ‚a. I mówiÄ…c szczerze, bardzo niewiele jest tak zwanego (przepraszam) kontentu, który nic nie sprzedaje.

​

Nawet w realnym Å›wiecie, gdy ktoÅ› coÅ› mi po prostu daje, na przykÅ‚ad miÅ‚y sprzedawca w sklepie dorzuca coÅ› ekstra albo szewc mówi, że to byÅ‚a maÅ‚a naprawa i on nic za to nie chce, najpierw myÅ›lÄ™, że to podstÄ™p. A nastÄ™pnie siÄ™ za siebie wstydzÄ™. To jednak nie moja wina, lecz wina handlowej rzeczywistoÅ›ci, w której każdy myÅ›li jak na tym drugim zarobić.

​

Czytam lid artykuÅ‚u w sieci: „Nie kupuj wiÄ™cej niż potrzebujesz. Naprawiaj, nie wyrzucaj. Zachowuj ubrania na lata, dziel siÄ™ nimi i dbaj o Å›rodowisko. Zobaczcie nowÄ… kolekcjÄ™…” – czy to nie jest przerażajÄ…ce, że można to wszystko razem przeczytać na jednym wydechu? Nie kuj, ale kup naszÄ… nowÄ… kolekcjÄ™. Reklama towaru, jadÄ…ca na idei minimalizmu. Wszystko jest na sprzedaż. Nawet szlachetne idee, jak weganizm, czy ekologia, sÄ… markami, które Å›wietnie siÄ™ sprzedajÄ…, a nie darmowymi ideami, które wspólnie i za darmo powinniÅ›my wcielać w życie, by poprawiać Å›wiat. Åšwiata nie da siÄ™ naprawić za pieniÄ…dze. Za pieniÄ…dze można go zepsuć.

​

„Å»adne inne wyobrażenie nie miaÅ‚o tak silnego wpÅ‚ywu na sposób naszego współżycia i nie jest tak gÅ‚Ä™boko zakodowane w umysÅ‚ach ludzi nowoczesnego spoÅ‚eczeÅ„stwa przemysÅ‚owego, jak idea konkurencji jako zasadniczej podstawy i najważniejszego warunku każdego rozwoju. Tak wÅ‚aÅ›nie zinterpretowaliÅ›my wnioski Darwina na temat powstawania gatunków oraz ewolucji czÅ‚owieka. StÄ…d też do dziÅ› na wszystkich pÅ‚aszczyznach współżycia z ludźmi usiÅ‚ujemy stworzyć i utrzymać warunki gwarantujÄ…ce, że we wszystkich obszarach życia spoÅ‚ecznego zwyciężajÄ… zawsze ci, którzy dominujÄ… nad innymi. Z tego wÅ‚aÅ›nie powodu w instytucjach edukacyjnych, w zakÅ‚adach pracy i w organizacjach wytwarzamy presjÄ™ sukcesu i konkurencjÄ™, aby – powoÅ‚ujÄ…c siÄ™ na proces naturalnej selekcji jako motor ewolucji – wybrać osoby, które w tych wÅ‚aÅ›nie warunkach osiÄ…gajÄ… najwiÄ™ksze sukcesy. JednoczeÅ›nie wszystkich innych czynimy przegranymi, odrzucamy tych, którzy nie sÄ… w stanie lub nie chcÄ… speÅ‚nić standardów. JesteÅ›my nawet przekonani, iż ludzie bez nacisku konkurencji nie bÄ™dÄ… w ogóle w stanie rozwinąć tkwiÄ…cych w nich potencjaÅ‚ów. A przecież dawno już powinniÅ›my zrozumieć, że ludzie podlegajÄ…cy naciskowi konkurencji nie rozwijajÄ… siÄ™ i nie wykorzystujÄ… swoich możliwoÅ›ci, a wspóÅ‚zawodnictwo wytwarza jedynie pogÅ‚Ä™biajÄ…ce siÄ™ specjalizacje. W wyniku konkurencji można wyksztaÅ‚cić fachowych idiotów i wyczynowych sportowców, ale nie ludzi wszechstronnie wyksztaÅ‚conych, kompetentnych na wielu obszarach, rozważnych, myÅ›lÄ…cych perspektywicznie i dziaÅ‚ajÄ…cych odpowiedzialnie, silnych, pozostajÄ…cych w zgodzie ze sobÄ…, zdolnych do nawiÄ…zywania relacji miÄ™dzyludzkich” (Gerald Hüther. „Kim jesteÅ›my – a kim moglibyÅ›my być”).

​

Na skutek złego rozumienia Darwina uznaliśmy, że grę wygrywa silniejszy i ma on wręcz obowiązek zeżreć słabszego. Bo tak działa świat. Silniejszy wykorzystuje słabszych i tak być musi. To jednak nie jest prawda.

W sukurs idÄ… nam zmiany, które nakrÄ™ciliÅ›my, a nad którymi nie do koÅ„ca już panujemy. Yuval Noah Harari mówi wprost, w przyszÅ‚oÅ›ci być może wielkie rzesze ludzi na Å›wicie nie bÄ™dÄ… miaÅ‚y pracy (sztuczna inteligencja przejmie ich zadania) i bÄ™dÄ… musiaÅ‚y sobie znaleźć coÅ› innego do roboty, niż zarabianie pieniÄ™dzy. Może bÄ™dÄ… to gry komputerowe, a może nowe religie. Nie martwmy siÄ™ tym jednak, neurolodzy twierdzÄ…, że ludzki mózg i tak nie jest stworzony do wykonywania pracy, w celu zarabiania pieniÄ™dzy, ale do rozwiÄ…zywania problemów spoÅ‚ecznoÅ›ci, w których żyjemy. Może stanie siÄ™ tak, że ludzie – och, jakie by to byÅ‚o piÄ™kne – wykorzystajÄ… swój czas na tworzenie lepszych, mÄ…drych i piÄ™knych spoÅ‚ecznoÅ›ci, skoro już nie bÄ™dÄ… musieli pracować przez caÅ‚e życie w korporacji? Mieć czas na stwarzanie życia, a nie poddawanie mu siÄ™. Aby to siÄ™ udaÅ‚o, my, ludzie, musimy przestać wierzyć w bożka pieniÄ…dza. Ostatecznie sami go wymyÅ›liliÅ›my, możemy wiÄ™c wymyÅ›lić sobie inne cele. Ale musimy dziaÅ‚ać razem.

​

Razem

​

 

Mózg ludzki ksztaÅ‚tuje siÄ™ najmocniej dopiero po narodzinach dziecka. Dlatego to, gdzie, w jakim otoczeniu, wÅ›ród jakich ludzi i stworzeÅ„ spÄ™dzimy pierwsze lata życia decyduje o tym, kim jesteÅ›my. Nie jesteÅ›my samotnymi wyspami. Nie jesteÅ›my stworzeni, by rywalizować, walczyć, robić PKB i wyniki w korpo, niszczÄ…c po drodze konkurencjÄ™. Okazuje siÄ™, że najważniejsze nie jest „ja” w każdy dzieÅ„ tygodnia. Ani nawet „my, ludzie”, bo bez innych organizmów żywych nas by tutaj nie byÅ‚o. Liczy siÄ™ empatia. Liczy siÄ™ dobro, liczy siÄ™ nawet piÄ™kno. Teraz, żebyÅ›my przetrwali, liczy siÄ™ to, co nigdy siÄ™ naszym zdaniem nie liczyÅ‚o.

​

Dlatego dzieci sÄ… ważne, dzieciÅ„stwo jest ważne. Jeszcze nigdy dotÄ…d aż tak ważne nie byÅ‚o, bo nie wiedzieliÅ›my tak wiele o naszych mózgach. JeÅ›li spÄ™dzimy pierwsze lata życia wÅ›ród samych biaÅ‚ych ludzi, mówiÄ…cych tak samo, ubierajÄ…cych siÄ™ podobnie, o podobnych obyczajach, bÄ™dziemy nietolerancyjni wobec „innych”, bÄ™dziemy siÄ™ ich bać i traktować wrogo. Nie bÄ™dziemy potrafili rozróżniać ich twarzy, wszystkie bÄ™dÄ… nam siÄ™ wydawaÅ‚y podobne. I bardzo trudno bÄ™dzie nam siÄ™ tego pozbyć, bo nasz mózg uksztaÅ‚tuje siÄ™ w taki wÅ‚aÅ›nie sposób. Z wielu powodów, także dlatego, wspaniale jest wychowywać siÄ™ w Å›rodowisku różnorodnym, multikulturowym. Bez wypierania, że istniejÄ… trudnoÅ›ci, jakie niosÄ… z sobÄ… multikulturowe Å›rodowiska. Jednak planeta siÄ™ kurczy, dlatego na obcowanie z „innymi” jesteÅ›my skazani i bÄ™dziemy skazani coraz bardziej, zatem ksztaÅ‚towanie dzieciÄ™cych mózgów tak, by nie baÅ‚y siÄ™ i nie ziaÅ‚y nienawiÅ›ciÄ… do osoby o innym kolorze skóry, może im przynieść wymierne korzyÅ›ci. ZostanÄ… ludźmi otwartymi i empatycznymi.

​

Na poczÄ…tku może być trudno, bo „wspólnoty ludzkie, które po części przez dÅ‚ugi czas szÅ‚y odmiennymi drogami rozwoju i czÄ™sto bardzo siÄ™ przy tym oddaliÅ‚y od siebie, odnajdujÄ… siÄ™ ponownie, wspólnie poszukujÄ… rozwiÄ…zaÅ„, poznajÄ… siÄ™ wzajemnie i uczÄ… od siebie. To trudny proces, który nie wszÄ™dzie przebiega bezproblemowo, co skutkuje tym, że niektóre spoÅ‚ecznoÅ›ci ponownie siÄ™ od siebie separujÄ…, odgradzajÄ… od innych, wykorzystujÄ… inne, a być może nawet uciskajÄ… je i podporzÄ…dkowujÄ… sobie. Wspólnoty ludzkie, które odwoÅ‚ujÄ… siÄ™ do takich wzorców reakcji, zachowujÄ… siÄ™ podobnie jak pojedynczy czÅ‚owiek, który czuje siÄ™ zdezorientowany i zagrożony” (Gerald Hüther. „Kim jesteÅ›my – a kim moglibyÅ›my być”).

​

Jednak innej drogi nie ma, ponieważ nie jesteÅ›my samotnymi wyspami, ale jednym, powiÄ…zanym z sobÄ…, niesamowitym tworem, którego wciąż do koÅ„ca nie rozumiemy. Im szybciej nauczymy siÄ™, że empatia i otwartość to nie oznaki sÅ‚aboÅ›ci i szaleÅ„stwa, ale jedne z najistotniejszych cech, które musimy w sobie rozwijać, by żyć, tym lepiej. „Każdy jest powiÄ…zany ze Å›wiatem, którego potrzebuje do przeżycia. Każdy też jest lub byÅ‚, przynajmniej na poczÄ…tku życia, Å›ciÅ›le, w sposób nierozÅ‚Ä…czny, powiÄ…zany z innymi ludźmi. Inaczej nie byÅ‚by w stanie przeżyć. Dlatego też w ogóle nie odpowiemy na pytanie, w jakim stopniu jesteÅ›my wolni, jeżeli nie okreÅ›limy, na ile jesteÅ›my zwiÄ…zani z innymi. Nie ma wolnoÅ›ci bez przywiÄ…zania, ale przywiÄ…zanie nie oznacza zależnoÅ›ci. My, ludzie, jesteÅ›my w stanie tak ksztaÅ‚tować stosunki z innymi ludźmi, a nawet ze zwierzÄ™tami i roÅ›linami, że czujemy siÄ™ z nimi zwiÄ…zani, nie bÄ™dÄ…c równoczeÅ›nie od nich zależni. Ale w tym celu musielibyÅ›my troszczyć siÄ™ o tych innych albo przynajmniej być gotowi do dzielenia siÄ™ z nimi tym, co posiadamy: pożywieniem, przestrzeniÄ… życiowÄ…, uwagÄ…, siÅ‚ami, wiedzÄ…, umiejÄ™tnoÅ›ciami oraz doÅ›wiadczeniami. GdybyÅ›my to potrafili, bylibyÅ›my jednoczeÅ›nie zwiÄ…zani i wolni“. (Gerald Hüther. „Kim jesteÅ›my – a kim moglibyÅ›my być”).

Do tego, abyÅ›my mogli wychowywać z sukcesem przyszÅ‚e pokolenia, trzeba jednak zupeÅ‚nie inaczej uczyć dzieci. Przede wszystkim nauka musi im sprawiać frajdÄ™. Koniec ze szkoÅ‚Ä… jakÄ… znamy, peÅ‚nÄ… powagi, obowiÄ…zku, nudy i przymusu, systemu nagród i kar. To nie dziaÅ‚a. DziaÅ‚a coÅ› tak niepoważnego jak zabawa i frajda. MÅ‚ode pokolenia dostanÄ… Å›wiat inny od tego, jaki dostaliÅ›my my, w którym inne umiejÄ™tnoÅ›ci bÄ™dÄ… siÄ™ liczyÅ‚y, nie wiemy nawet jeszcze, jakie. Z pewnoÅ›ciÄ… jednak mÅ‚odzi ludzie muszÄ… doskonale rozumieć siebie, swoje mózgi, mechanizmy, jakie nimi rzÄ…dzÄ…. A do tego muszÄ… Å›wietnie rozumieć, jak dziaÅ‚a wirtualna rzeczywistość. Nie od strony technicznej, ale etycznej.

​

 

Sztuczne światy

​

  

KiedyÅ› ktoÅ› mógÅ‚ czytać Lema albo i nie. KtoÅ› lubiÅ‚ fantazy, ale generalnie inteligentni i wyrafinowani ludzie raczej nie powinni byli. Filmy science fiction, niech bÄ™dzie, jako rozrywka, kiedy czÅ‚owiek już nie miaÅ‚ siÅ‚y myÅ›leć, ale niekoniecznie. Chyba że „Gwiezdne wojny“. Potem przyszedÅ‚ czas internetu i rozwijajÄ…cej siÄ™ w szalonym tempie sztucznej inteligencji. O ile ta druga wciąż pozostaje dla nas raczej abstrakcjÄ…, o tyle wirtualna rzeczywistość to nasza codzienność. JesteÅ›my jak maÅ‚e dzieci, które dostaÅ‚y do rÄ™ki skomplikowanÄ… broÅ„ masowego rażenia. NauczyliÅ›my siÄ™ jÄ… obsÅ‚ugiwać, ale zupeÅ‚nie nie rozumiemy, jakÄ… ona ma siÅ‚Ä™ i że to nie jest niewinna zabawka. Dlatego teraz rozumienie tych Å›wiatów, postÄ™pu technologicznego, i realiów internetowych jest tak niezbÄ™dnÄ… wiedzÄ…, jak kiedyÅ› umiejÄ™tność prawidÅ‚owego przechodzenia przez jezdniÄ™ (która wciąż jest ważna).

​

Nasze mózgi sÄ… hakowane w internecie, a tylko promil ludzkoÅ›ci żyjÄ…cej online zdaje sobie z tego tak naprawdÄ™ sprawÄ™. Magazyn Wired nagraÅ‚ znakomita rozmowÄ™ miÄ™dzy dwoma wspaniaÅ‚ymi umysÅ‚ami zajmujÄ…cymi siÄ™ sztucznÄ… inteligencjÄ… i tym, dokÄ…d zmierza Å›wiat. ByÅ‚ to historyk i filozof Noah Yuval Harari i Tristan Harris, którego  Magazyn The Atlantic nazwaÅ‚ go „sumieniem Doliny Krzemowej”. Tristan Harris zajmowaÅ‚ siÄ™ w Google sprawami etyki. OdpowiadaÅ‚ za projektowanie tego, w jaki sposób nowe technologie powinny wpÅ‚ywać na ludzi, na ich myÅ›li i dziaÅ‚ania. Wiedza na temat stanu faktycznego przeraziÅ‚a go do tego stopnia, że odszedÅ‚ z Google i zaÅ‚ożyÅ‚ Center for Humane Technology, które ma, w skrócie, czynić nowe technologie bardziej etycznymi. Obaj z Hararim zgodnie twierdzÄ…, że jesteÅ›my manipulowani przez nowe technologie, a nasze mózgi sÄ… hakowane. Jednak niewiele osób chce o tym sÅ‚uchać, a także na poważnie zająć siÄ™ tym problemem. CaÅ‚e szczęście coraz wiÄ™cej nastolatków rozumie, że byli lub sÄ… hakowani. Ta Å›wiadomość jest konieczna, abyÅ›my mogli ograniczać manipulacjÄ™. OczywiÅ›cie potrzebne sÄ… także rozwiÄ…zania systemowe, dziÄ™ki którym powstaÅ‚yby etyczne zasady funkcjonowania wirtualnej przestrzeni i AI, jednak do tego potrzeba Å›wiatowej wspóÅ‚pracy ponad podziaÅ‚ami. Póki co, sami musimy siÄ™ chronić. Najważniejsza jest Å›wiadomość mechanizmów, a także zrozumienie siebie. Harari jest wielkim orÄ™downikiem medytacji (jest ateistÄ…) i przy wielu okazjach podkreÅ›la, że to jedna z dróg, dziÄ™ki którym możemy lepiej poznać nasze mózgi i to, jak funkcjonuje nasza Å›wiadomość.

​

A czym jest hakowanie mózgów? To nic niezwykÅ‚ego, każdy z nas spotyka siÄ™ z tym każdego dnia, choćby oglÄ…dajÄ…c filmiki na YouTubie. Harris podaje przykÅ‚ad nastolatki, która szuka filmiku o zdrowym odżywianiu. Gdy go znajduje, algorytm podsuwa jej jako kolejny, filmik o anoreksji. Choć dziewczyna nie tego szuka. Jednak algorytmy zawsze bÄ™dÄ… nam podsuwaÅ‚y jako kolejne bardziej drastyczne i sensacyjne treÅ›ci, bo te przykuwajÄ… naszÄ… uwagÄ™. Podobnie jest z fake newsami, czy przesadzonymi, sensacyjnymi tytuÅ‚ami artykuÅ‚ów.

​

„FunkcjÄ… moderatorów jest utrzymanie iluzji, że Facebook i Google sÄ… neutralnymi platformami. MajÄ… usuwać najgroźniejszy kontent, który sprawia, że politycy chcÄ… regulować te firmy, użytkownicy odchodzÄ… i akcje lecÄ… w dóÅ‚. Ale sama architektura platform jest tak zaprojektowana, że im bardziej ekstremalne i skandaliczne treÅ›ci – w tym hejt i fake newsy – tym wiÄ™cej lajków, udostÄ™pnieÅ„ i komentarzy. Podstawowym celem Facebooka i innych platform internetowych jest przyciÄ…gnąć jak najwiÄ™cej naszej uwagi i jak najdÅ‚użej jÄ… utrzymać, bo obok postów sÄ… wyÅ›wietlane reklamy. Im bardziej szalona teoria spiskowa, im gorszy patostream – tym lepszy viral, tym wiÄ™cej ruchu użytkowników. W interesie ekonomicznym platformy jest, żeby to siÄ™ jak najszerzej niosÅ‚o niż żebyÅ›my tego w ogóle nie widzieli. Sam komercyjny mechanizm wzmacnia przerażajÄ…ce treÅ›ci, wydobywa z ludzi ich najgorsze cechy” (Dwutygodnik).

​

To nie jest niewinna zabawa, w ten sposób algorytmy wpÅ‚ywajÄ… na to, jak postrzegamy rzeczywistość, jako zwyrodniaÅ‚a i peÅ‚nÄ… zagrożeÅ„. OczywiÅ›cie nasze mózgi sÄ… hakowane po to, by nakÅ‚onić nas do kupowania (ach, te pieniÄ…dze), czy podejmowania pewnych wyborów politycznych. To temat rzeka, ogromnie ważny i wciąż czÄ™sto wypierany przez ludzi, bo my chcemy wierzyć, że mamy wolnÄ… wolÄ™ i decyzje o kupnie roweru i wyborach do parlamentu podejmujemy samodzielnie. Niestety nie jest to prawda.

​

Yuval mówi, poznaj siebie. I ma racjÄ™. SamoÅ›wiadomość, przyjÄ™cie do wiadomoÅ›ci, że mogÄ™ być manipulowany, mogÄ™ dawać siÄ™ robić w konia to sukces. PowinniÅ›my znaleźć czas, by uczyć siÄ™ rozumieć ludzkÄ… naturÄ™, to nie fanaberia, to teraz bardzo ważna umiejÄ™tność, potrzebna to funkcjonowanie we wspóÅ‚czesnym Å›wiecie. Tego też powinny siÄ™ uczyć dzieci. Musimy pracować nad naszym rozwojem duchowym, wewnÄ™trznym, musimy przestać byÅ› specjalistami, karierowiczami, pracownikami, dorobkiewiczami, a zacząć być ludźmi rozwiniÄ™tymi duchowo, intelektualnie, wewnÄ™trznie. Najważniejsza jest nie wiedza o sztucznej inteligencji, lecz wiedza o ludzkim mózgu. Harari podkreÅ›la, że wszystkie te niezwykÅ‚e algorytmy sÄ… tak skuteczne, ponieważ posÅ‚ugujÄ… siÄ™ wiedzÄ… z dziedziny psychologii i neurobiologii.

​

Zamiast dawać siÄ™ napuszczać w social mediach, komentować fake nesy i oglÄ…dać jak w hipnozie coraz bardziej kontrowersyjne materiaÅ‚y, które sÄ… nam podsuwane pod nos, by utrzymać naszÄ… uwagÄ™, możemy korzystać z social mediów, by robić wspólnie coÅ› pozytywnego. CoÅ› ratować, wspólnie siÄ™ bawić, wyciszać, inspirować. To jest też akt rebelii. Co ciekawe, bardziej podatni na manipulacje algorytmów i speców od internetowej socjotechniki sÄ… ludzie dobrze wyksztaÅ‚ceni, bo to oni spÄ™dzajÄ… masÄ™ czasu w social mediach i sÄ… zainteresowani aktywnym wspóÅ‚decydowaniem i tworzeniem Å›wiata, zatem politykÄ…, czy Å›wiatowymi newsami. PróbujÄ…c wiÄ™c zrozumieć „the bigger picture“ wpadajÄ… w puÅ‚apkÄ™.

 

Jak napisaÅ‚am, Harari i Harris zwracajÄ… uwagÄ™ na niebezpieczeÅ„stwo hakowania ludzkich mózgów przez sztucznÄ… inteligencjÄ™. Na tym polu musimy zostać buntownikami, zrobić przewrót! To absolutnie możliwe. Jak mówi Harari, na razie rzÄ…dy wykorzystujÄ… sztucznÄ… inteligencjÄ™, by podporzÄ…dkować sobie jednostki. Ale sztuczna inteligencja może także dziaÅ‚ać w drugÄ… stronÄ™. Przy jej pomocy to jednostki, obywatele, mogÄ… kontrolować swój rzÄ…d! Na przykÅ‚ad możemy sprawdzać urzÄ™dników paÅ„stwowych, czy nie sÄ… skorumpowani.

​

Harari i Harris mówiÄ…, że nowe technologie nie musza mieć zÅ‚owieszczej twarzy, to tylko narzÄ™dzia. Od nas i naszych nacisków zależy, czy zmieniÄ… siÄ™ na nasza korzyść. Harari podkreÅ›la, że powinniÅ›my dziaÅ‚ać w tej sprawie w zorganizowanych grupach, razem. Naciski grup sÄ… znacznie bardziej skuteczne od protestów jednostek. Giganci nowych technologii powinni konkurować o to, by zyskać nasze zaufanie i proponować towary oraz narzÄ™dzia respektujÄ…ce humanistyczne wartoÅ›ci.

​

 

Pięknie

​

 

„Estetyka może być pomocna w życiu. Nie należy zaniedbywać nauki o piÄ™knie” – napisaÅ‚ Herbert. „Beauty happens” – mówi biolog Richard O. Prum, autor książki „Ewolucja piÄ™kna. Jak darwinowska teoria wyboru partnera ksztaÅ‚tuje Å›wiat zwierzÄ…t i nas samych”. „Beauty happens”, to bardzo piÄ™kne zdanie. Okazuje siÄ™, że piÄ™kno w przyrodzie nie tylko może nie mieć żadnej praktycznej przyczyny, ani zastosowania, lecz istnieć z nieracjonalnych powodów samo dla siebie. Bardzo możliwe, że piÄ™kno, niczym nie usprawiedliwione, poza tym, że zachwyca, jest fundamentem, na którym ksztaÅ‚tuje siÄ™ życie ludzi i zwierzÄ…t. Tak twierdzi Prum. KiedyÅ› uznano by to za niedorzeczność, a i teraz wielu biologów ma kÅ‚opot z zaakceptowaniem takiego niepoważnego fundamentu.

​

Ptasie ornamenty majÄ… przywiÄ…zać ptasiego partnera i wzbudzić w nim pożądanie. Nie jest to funkcja praktycznego doboru naturalnego, to po prostu jest Å‚adne. Prum twierdzi, że piÄ™kno i pożądanie może być nieracjonalne i nieprzewidywalne, także wÅ›ród ptaków. Czy nam, ludziom, nie zdarza siÄ™ tak wÅ‚aÅ›nie oceniać wÅ‚asne miÅ‚osne czy seksualne uniesienia? Zatem ptaki i ludzie dobierajÄ… siÄ™ w pary z przyczyn czysto estetycznych, do tego subiektywnych. I z tego wÅ‚aÅ›nie powodu rodzÄ… siÄ™ takie nie inne dzieci, które znowu dobierajÄ… siÄ™ w pary z przyczyn estetycznych. I tak ksztaÅ‚tuje siÄ™ życie.

​

W teorii doboru pÅ‚ciowego rewolucyjne jest także to, że to samice i kobiety zadecydowaÅ‚y, kim teraz sÄ… i jak wyglÄ…dajÄ… – ptaki, czy ludzie. To one wybieraÅ‚y samców, którzy im siÄ™ podobali, w zupeÅ‚nie subiektywny i niepraktyczny sposób. Nie wiedzieć czemu na przykÅ‚ad ptasim samicom podobaÅ‚ siÄ™ wielki, skomplikowanie piÄ™kny pawi ogon, dlatego też samce pawia noszÄ… go teraz, a przecież z praktycznego punktu widzenia jest on zupeÅ‚nie do bani – spowalnia ptaka i robi z niego Å‚atwy Å‚up dla drapieżników. Jest on po nic. No dobrze, nie po nic, tylko po to, by spodobaÅ‚ siÄ™ samicy. A dlaczego podoba siÄ™ samicy, tego ona sam nie umie wytÅ‚umaczyć.

​

Musimy zatem zmierzyć siÄ™ z istnieniem „niepraktycznego piÄ™kna“. Nietrudno zgadnąć, że nie wszystkim taka wizja siÄ™ podoba. Przede wszystkim, wiele osób, gdy nie potrafiÄ… wyjaÅ›nić wszystkiego „racjonalnie i rozumowo“ traci kompletnie grunt pod nogami, a nawet sens życia. Po drugie niestety wciąż wielu osobom nie podoba siÄ™ teoria, wedle której sprawczÄ… moc miaÅ‚yby samice, które Darwin opisaÅ‚ jako majÄ…ce „poczucie piÄ™kna“ i „wÅ‚adzÄ™ estetycznÄ…“. Dodać trzeba, że wedÅ‚ug niego ptaki i ludzie majÄ… najwiÄ™ksze poczucie piÄ™kna spoÅ›ród wszystkich zwierzÄ…t.

 

JeÅ›li Darwin i Prum majÄ… racjÄ™, piÄ™kno odgrywa kluczowÄ… rolÄ™ w historii życia. Takie spojrzenie również wymaga odrzucenia utartych Å›cieżek, którymi biegnÄ… nasze myÅ›li i otwarcia na możliwość, że jest inaczej, niż nam siÄ™ do tej pory wydawaÅ‚o. Takie otwarcie jest także konieczne, by wymyÅ›lać nowe utopie, kreÅ›lić mapy, dziÄ™ki którym Å›wiat bÄ™dzie lepszy. I piÄ™kny.

​

 

Spalony salon inteligencji

​

 

JesteÅ›my Å›wiadkami schyÅ‚ku tradycyjnej inteligencji. Dzisiejsza Europa to – jak w filmie „SÅ‚odki koniec lata“, Jacka Borcucha – „osiadÅ‚a w Toskanii intelektualistka, wierzÄ…ca w moc sztuki i wartoÅ›ci, które ufundowaÅ‚y jej Å›wiat, ale niemajÄ…ca zÅ‚udzeÅ„, że ten Å›wiat powoli umiera. Bywa też bezczelna, arogancka, trochÄ™ wampiryczna i orientalizujÄ…ca w swoich namiÄ™tnoÅ›ciach, a jednoczeÅ›nie oschÅ‚a jako matka. Czy to streszczenie niewydanej jeszcze powieÅ›ci Michela Houellebecqa? Nie, to najnowszy film Jacka Borcucha, w którym Krystyna Janda, nagrodzona za tÄ™ rolÄ™ na festiwalu Sundance, staje siÄ™ wyrazicielkÄ… nie tylko niepokojów na temat przyszÅ‚oÅ›ci starego kontynentu, ale także wydumanych problemów pierwszego Å›wiata, omawianych kulturalnie przy butelce chianti” (Anita Piotrowska, „Bunt w Toskanii”, Tygodnik Powszechny). I ta Europa odchodzi do przeszÅ‚oÅ›ci, z czym wielu trudno siÄ™ pogodzić. Nic dziwnego, ludzie tacy jak grana przez JandÄ™ postać czujÄ…, że spadajÄ… z firmamentu, który zawsze wydawaÅ‚ im siÄ™ oczywistym i niezbywalnym miejscem, dla nich przeznaczonym. Nie ma jednak drogi wstecz, nawet gdyby ktoÅ› bardzo tego pragnÄ…. Ja jednak nie pragnÄ™.

​

Może już czas, abyÅ›my przestali mieć, bezkrytycznie uwielbianych, uprzywilejowanych idoli (także politycznych i intelektualnych) To siÄ™ już zresztÄ… dzieje, miÄ™dzy innymi dziÄ™ki temu, że mamy social media. Owszem pojawiajÄ… siÄ™ gwiazdy, bÅ‚yski, ludzie, którzy na chwilÄ™ zagarniajÄ… uwagÄ™ ludzkoÅ›ci, a potem przepadajÄ… lub stajÄ… siÄ™ w gruncie rzeczy – zwykli. ZbliżyliÅ›my siÄ™ do nich, bo wiemy, co jedzÄ… na Å›niadanie. Stali siÄ™ ludźmi, jak my. Możemy wiÄ™c przestać bezkrytycznie podziwiać ich z daleka, a zacząć opierać siÄ™ na swoim wÅ‚asnym autorytecie. Wreszcie to my mamy szanse być ważni. Ale to też przerażajÄ…ce, bo trzeba wziąć odpowiedzialność za siebie i wiedzieć po co i dlaczego coÅ› siÄ™ robi, myÅ›li, decyduje.

 

DziÄ™ki internetowi, który informuje nas co znani ludzie jedzÄ… na Å›niadanie, mamy swoje pięć minut. Możemy usiąść, pomedytować i posÅ‚uchać siebie, zamiast mitycznych bóstw.

​

 

Utopia

​

 

„Wszystko, co nie byÅ‚o na tyle widoczne, aby wstrzÄ…snąć naszym umysÅ‚em, zbyt Å‚atwo i chÄ™tnie ignorowaliÅ›my w zapale przemieniania Å›wiata wedÅ‚ug wÅ‚asnych wyobrażeÅ„. A teraz uksztaÅ‚towany w ten sposób Å›wiat staÅ‚ siÄ™ przede wszystkim miejscem skomplikowanym, mniej przejrzystym i trudnym do kontrolowania. ZnaleźliÅ›my siÄ™ w podobnej sytuacji, jak uczeÅ„ czarnoksiężnika, który najpierw rzekomo wywoÅ‚aÅ‚ dobrego ducha, a potem usiÅ‚uje siÄ™ go pozbyć. Stopniowo i w sposób bardzo bolesny zaczynamy sobie uÅ›wiadamiać, jak trudno wyzbyć siÄ™ wyobrażeÅ„, które przez dÅ‚ugi czas i przez tyle pokoleÅ„ skutecznie kierowaÅ‚y naszymi uczuciami, myÅ›lami, postÄ™powaniem. To, co dla licznych orÄ™downików wielu idei lepszego Å›wiata okazaÅ‚o siÄ™ prawdÄ… szybciej, niż oczekiwali, my, z naszymi zachodnimi wizjami naprawiania Å›wiata, mamy jeszcze przed sobÄ…: w miarÄ™ ciche i maÅ‚o spektakularne pożegnanie z szaleÅ„stwem nieograniczonych możliwoÅ›ci. (…)

​

StÄ…d też po raz pierwszy od poczÄ…tku ery oÅ›wiecenia pojawiÅ‚o siÄ™ pytanie, czy czÅ‚owiek przy podejmowaniu decyzji powinien polegać wyÅ‚Ä…cznie na umiejÄ™tnoÅ›ci racjonalnego myÅ›lenia. Odpowiedź jest prosta, a przede wszystkim można jÄ… udowodnić pozyskanÄ… w ostatnich latach wiedzÄ… na temat sposobu funkcjonowania ludzkiego mózgu, a nawet, paradoksalnie, za pomocÄ… procedur naukowych – a wiÄ™c poprzez zastosowanie rozumu i racjonalnego myÅ›lenia – i brzmi nastÄ™pujÄ…co: samo myÅ›lenie nie jest odpowiednim instrumentem, aby radzić sobie w Å¼yciu. WrÄ™cz przeciwnie. Im bardziej zÅ‚ożony jest Å›wiat spoÅ‚eczny ksztaÅ‚towany przy udziale rozsÄ…dku, im silniej poszerza siÄ™ spektrum możliwoÅ›ci dziaÅ‚ania czÅ‚owieka, tym bardziej zawodzi myÅ›lenie racjonalne w analizowaniu zÅ‚ożonych kontekstów i podejmowaniu decyzji sensownych, tzn. umożliwiajÄ…cych przeżycie i dalszy rozwój.

​

Tak wiÄ™c epoka racjonalnoÅ›ci koÅ„czy siÄ™ godnym uwagi wnioskiem: możemy myÅ›leć, co chcemy, a nawet postÄ™pować – przynajmniej przez jakiÅ› czas – wedÅ‚ug wÅ‚asnego mniemania. Ale aby żyć szczęśliwie i w zadowoleniu, odważnie i z optymizmem, musimy być w stanie cokolwiek odczuwać. Musimy wiÄ™c ponownie nauczyć siÄ™ rozpoznawać inteligencjÄ™ i siÅ‚Ä™ naszych uczuć. Tylko tak możemy znaleźć wyjÅ›cie z obÅ‚Ä™du aktualnego życia spoÅ‚ecznego, do którego doprowadziÅ‚o nas stosowanie czystego rozsÄ…dku. Musimy spróbować odzyskać utraconÄ… jedność myÅ›lenia, odczuwania” (Gerald Hüther. „Kim jesteÅ›my – a kim moglibyÅ›my być”).

​

KtoÅ› może powiedzieć, że wszystkie te opowieÅ›ci o piÄ™knie i dobru to infantylne mrzonki panienki wrażliwiej, niezbrukanej życiem (zapewniam, ze nie jestem niezbrukanÄ… życiem panienkÄ…). OczywiÅ›cie, można czepiać siÄ™ pazurami tego, co byÅ‚o i gardzić nowymi wizjami, podważać ich istnienie, wyÅ›miewać je i lekceważyć. ZresztÄ… nawet gdyby to byÅ‚y tylko marzenia, koncepty i opowieÅ›ci o zalążkach, a nie w peÅ‚ni rozwiniÄ™tych realnych stanach rzeczy, to co z tego? Nam nie potrzeba tego, co byÅ‚o. Nawet nie potrzeba nam tego, co już jest. Nam potrzeba wyobrażać sobie wciąż, jak mogÅ‚oby być. Musimy sobie wyobrażać nasz raj. Musimy wyobrażać sobie wciąż nowe utopie. Bez tej mapy, jedynie oglÄ…dajÄ…c siÄ™ na nieistniejÄ…ce wczoraj, nigdzie nie dojdziemy.

​

„Utopia jest jedynÄ… bazÄ…, dziÄ™ki której można w ogóle projektować teoriÄ™ przyszÅ‚ej spoÅ‚ecznoÅ›ci; nastÄ™pstwem bowiem wszelkiego innego zaÅ‚ożenia jako podstawy jest brak przyszÅ‚ej spoÅ‚ecznoÅ›ci. JesteÅ›my przeto do utopii zmuszeni” (Georg Picht, „Odwaga utopii“. ). Zatem jest tylko tu i teraz oraz Å›wiat, którego nigdy jeszcze nie byÅ‚o, a za którym tÄ™sknimy.

​

„Ale co obecnie uchodzi w naszych oczach za szczególnie znaczÄ…ce? Czym jesteÅ›my w stanie wzbudzić entuzjazm nie tylko sami w sobie i w naszych dzieciach, ale także w innych ludziach? Co byÅ‚oby dobre dla nas i jednoczeÅ›nie dla nich? Odpowiedź na te wszystkie pytania jest bardzo prosta: moglibyÅ›my spróbować razem przekroczyć wÅ‚asne granice. MoglibyÅ›my siÄ™ zapraszać do wspólnego dziaÅ‚ania, zachÄ™cać i inspirować, i odkrywać to, co jest do odkrycia i w sobie wzajemnie oraz w Å›wiecie, w którym żyjemy. Gdyby to byÅ‚o dla nas ważne, wówczas nauczylibyÅ›my siÄ™ patrzeć na siebie, na innych oraz na nasz Å›wiat w odmienny sposób, innymi oczami, z otwartym spojrzeniem. Wtedy odnaleźlibyÅ›my być może to, co zgubiliÅ›my podczas drogi: radość z wielobarwnoÅ›ci i różnorodnoÅ›ci Å›wiata, którego częściÄ… jesteÅ›my i który bÄ™dzie istniaÅ‚ tylko tak dÅ‚ugo, jak bÄ™dziemy w stanie wyczuwać go wszystkimi naszymi zmysÅ‚ami, być może także kiedyÅ› zrozumieć go i ochronić” (Gerald Hüther. „Kim jesteÅ›my – a kim moglibyÅ›my być”).

​

Jest upalny czerwiec, siódma rano. Jest ciepÅ‚o, lecz jeszcze przyjemnie. WÅ‚aÅ›nie skoÅ„czyÅ‚am podlewać roÅ›liny, pachnie wilgotna lawenda. Siadam na tarasie, bÄ™dÄ™ teraz piÅ‚a kawÄ™. Nigdzie siÄ™ nie spieszÄ™, o niczym specjalnym nie myÅ›lÄ™. Jestem tu, gdzie mam być, w najbardziej wÅ‚aÅ›ciwym miejscu. Kocham i jestem kochana. Mam siÄ™ kim opiekować, ludźmi, zwierzÄ™tami, roÅ›linami. Popijam kawÄ™. UÅ›miecham siÄ™ do siebie i muszÄ™ teraz wyglÄ…dać gÅ‚upkowato. ZupeÅ‚nie o to nie dbam, bÄ™dÄ™ tak siedziaÅ‚a i od czasu do czasu uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ do siebie, aż sÅ‚once zagoni mnie do Å›rodka, do chÅ‚odnego domu, którego nie zamieniÅ‚abym na inny. SiedzÄ™ sobie. A w gÅ‚owie koÅ‚acze siÄ™ ten znany wers „BÄ…dź uważny, dąż do szczęścia”.

 

 

Tarnów, 16 czerwca 2019

 

/na zdjęciu obraz Yany Movchan/

 

Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody autorki zabronione.

​

​

​

​

​

​

bottom of page